niedziela, maja 20, 2012

"Metro strachu" John Godey

Tytuł: Metro strachu
Autor: John Godey
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 375
Moja ocena: 5/6













Czterech uzbrojonych w broń maszynową i gotowych na wszystko mężczyzn porywa pociąg metra w Nowym Yorku i bierze zakładników. W ciągu godziny miasto ma zapłacić milion dolarów okupu - w razie opóźnienia co piętnaście minut będzie ginął jeden z zatrzymanych. Akcją dowodzi Ryder, były najemnik, człowiek inteligentny i doświadczony w żołnierskim fachu. To on opracował precyzyjny plan. Choć porywacze doskonale znają funkcjonowanie metra i jego szczegóły techniczne, nie przewidzieli, że wśród pasażerów znajdzie się policjant w cywilu. Nie da się uniknąć ofiar - po obu stronach...


Metro strachu jest to klasyczna, ale nowoczesna i porządna powieść sensacyjna. Dobra fabuła, akcja trzyma w napięciu i niepewności, ciekawi bohaterowie, nie ma mowy o nudzie, szybko się czyta, tak w jednym zdaniu można określić tę powieść. Warto wspomnieć, że książka ta została dwukrotnie zekranizowana, ostatnio w 2009 roku, w roli głównej z Denzel Washington i John Travolta. Książkę Metro strachu kupiłam już ponad trzy lata temu i chciałam przeczytać zanim  obejrzałambym film. Niestety tak się nie stało i przez to tak długo zwlekałam z przeczytaniem jej, bo notabene poznałam treść oglądając film. Teraz czytając książkę nie pamiętałam dokładnie treści filmu i zakończenia. Ale pamiętam, że film też bardzo mi się podobał. Wracając do książki było ciekawie, zaskakująco i czasami mrocznie, do końca nie wiedziałam czy terrorystom, którzy porwali pociąg metra i w jaki sposób uda się uciec z milionem dolarów, jaki zarządali od burmistrza Nowego Jorku jako okup w zamian za szesnastu przypadkowych porwanych  pasażerów metra. Jak na powieść sensacyjna przystało, nie obeszło się bez strzelaniny i ofiar, najbardziej szkoda mi, zastrzelonego maszynistę wagonu dlatego, że jakiś nadgorliwy policjant mimo zakazu strzelania, nie wytrzymał i strzelił do porywaczy, raniąc jednego, w zamian porywacze wzięli odwet i z zimną krwią zastrzelili maszynistę bo siedział przypadkiem pierwszy z brzegu. Zakończenie było zaskakujące i niesamowite z nutką humoru. Muszę jeszcze dodać, iż film troszkę różni się od książki.
Metro strachu przeczytałam w ramach wyzwania:
  

 

2 komentarze:

  1. Nie jest mój typ książki :) nie sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm...nie dla mnie, ale idealna dla mojej koleżanki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze, które zawsze chętnie czytam i na które staram się w miarę możliwości odpowiadać:-)